Władysław Frasyniuk stał się ostatnio postacią, o której niestety znów
głośno. W swej najnowszej książce (Efekt domina: czy Ameryka obaliła
komunizm w Polsce? Wyd. Fronda, 2016) dr Paweł Zyzak przytacza wypowiedź na
jego temat:
Bujak powiedział mi w twarz, że nigdy nie dostał pieniędzy z
AFL-CIO, kiedy osobiście mu je wręczałem!
- śmieje się Eric Chenoweth.
Ponoć lepszą opinię w tym względzie zyskał sobie Władysław
Frasyniuk, choć i on, i jego następcy w TKK z Dolnego Śląska, nie przedstawili
nawet sprawozdania z perypetii owych 80 milionów złotych, które - przezornie -
przed „stanem wojennym” podjęto z banku. Kornel Morawiecki twierdzi, że jego
środowisko, jeszcze przed powstaniem „Solidarności Walczącej” mogło wziąć z
tego około 1 miliona złotych.
Moja największa pretensja w sprawie tych 80 milionów jest taka -
mówi Morawiecki - nie że to zdefraudowali czy wydali, ale że tego nie wydali.
Oni wydali z tego raptem 20 milionów. Co się stało z resztą, jest zagadką. W
tych 20 milionach liczę również gospodarstwo kupione za 8 czy 10 milionów, na
Zygmunta Pelca. Nie mam o to pretensji, Pelc to był uczciwy chłopak. Była to
próba zainwestowania pieniędzy. Ale to, że później te papiery razem z Piniorem
wpadły i Pelc poszedł siedzieć, to jest wina Piniora. Nieostrożność. [...]
Otoczenie Frasyniuka nie dawało pieniędzy, wiedziałem to jeszcze w „podziemiu”,
na RKS, czyli Marka Muszyńskiego.
Wyszperał (mc)
Zdjęcie: niezalezna.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz