niedziela, 16 lipca 2017

20170716: Sowieci dalej rządzą na Śląsku?



Katowice, 12 lipca 2017 r.
Mariusz Cysewski
(adres)


Prokuratura Rejonowa w Tarn. Górach
Ośrodek Piekary Śląskie


ZAWIADOMIENIE O POPEŁNIENIU PRZESTĘPSTWA
1. 4 lipca 2017 r. w domu moich rodziców zjawili się funkcjonariusze tzw. policji w Piekarach Śląskich. Nie było mnie w domu. Wielokrotnie dzwonili do drzwi i walili w nie pięściami. Moja mama (78 lat) po operacji biodra porusza się o kulach z najwyższym trudem. Gdy dotarła do drzwi, przestępcy z tzw. policji jęli wypytywać gdzie jestem, grozić mamie i żądać, bym zgłosił się u nich. Wieczorem wróciłem do domu; roztrzęsiona mama wyjaśniła mi, że nie zostawili żadnego wezwania na piśmie, nie przedstawili się i nie okazali legitymacji. Uprzejmie wnoszę o ustalenie tożsamości i niezwłoczne dyscyplinarne wywalenie na pysk tych gestapowców.
2. 5 lipca 2017 r. o 7 rano gestapowcy wrócili. Okazali Postanowienie o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu świadka z 7 czerwca 2017 r. sygn. PR 1 Ds. 801.2017 które podpisała Elżbieta Blinowska, prokurator Prokuratury Rejonowej Radom-Zachód w Radomiu. W uzasadnieniu Blinowska utrzymuje, że „w toku niniejszego postępowania Mariusz Cysewski został wezwany (…) celem przesłuchania w charakterze świadka. Nie stawił się w wyznaczonym terminie i nie usprawiedliwił swojej nieobecności”.
Blinowska kłamie. W rzeczywistości nie było żadnego wezwania. Wezwania takiego nie znajdzie w aktach sprawy śledczy badający sprawę Blinowskiej. 
Wedle mojej skromnej wiedzy w zakresie postępowania karnego, świadka można doprowadzić - o ile rzeczywiście nie stawia się on na prawidłowo doręczone wezwanie. Przewiduje to procedura. Natomiast nie przewiduje doprowadzenia w sytuacji, gdy świadka nie wezwano - lub nie wezwano prawidłowo, co na jedno wychodzi. Zignorowanie tego wymogu może oznaczać, że pozbawienie mnie wolności i przymusowe doprowadzenie w tym wypadku poza tym, że było bezprawne, to było też „nielegalne” w rozumieniu stosownych przepisów.
Opisane wyżej przestępstwo Elżbiety Blinowskiej moim zdaniem odpowiada definicji czynu określonego w art. 231 § 2 kodeksu karnego (przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistej).
Być może Blinowska postanowiła dokonać tego przestępstwa samodzielnie. Być może, przestępstwa to zwyczajowa forma funkcjonowania „Prokuratury Rejonowej Radom Zachód w Radomiu”. Najprawdopodobniej jednak, nie negując zwłaszcza drugiej z w/w możliwości, przestępstwa dokonała na rozkaz przełożonych – formalnych lub faktycznych – o ustalenie czego pragnę poprosić ministra Ziobrę. W wypadku przestępstwa na rozkaz, w grę tak „korzyść osobista” (w rozumieniu art. 231 § 2 kk) jak i dodatkowa kwalifikacja z art. 258 kk (działalność w zorganizowanej grupie przestępczej).
Żądam ścigania i ukarania E. Blinowskiej.
3. Gestapowcy wyprowadzili mnie z domu i zakuli w kajdanki. Czy gestapo w Polsce zakuwa w kajdanki świadków? W jakim celu? Czy tylko w celu wymuszenia zeznań, czy też poniżenia polskich ofiar? A nadto: czy tylko ostatnio, czy od 1945 roku? Czy może od 17 września 1939?
4. W siedzibie gestapo w Piekarach Śląskich przebywałem w kajdankach również w słynnej „tygrysówie”, czyli pomieszczeniu oddzielonym kratami, a zdjęto mi je dopiero przed przesłuchaniem. Byłby to jakiś postęp w porównaniu z zatrzymaniem po akcji na pomnik NKWD w Katowicach w 2012 r., kiedy to przesłuchiwano mnie w kajdankach, pytając między innymi czy przyznaję się do winy.
5. Wręczono mi protokół zatrzymania, w którym podano, jakoby „nie składam zażalenia na zatrzymanie tj. zasadność, legalność i prawidłowość zatrzymania, nie żądam kontaktu z adwokatem, nie składam zażalenia na sposób prowadzenia czynności związanych z zatrzymaniem, nie żądam powiadomienia osoby wskazanej o zatrzymaniu”. Z wymienionych praw i tak nic nie wynika w kalekim ustroju, jaki przemocą i podstępem narzucono Polsce; ale ja zawsze składam wymienione zażalenia i wysuwam żądania. Jako człowiek wielokrotnie zatrzymywany, aresztowany i więziony za działalność patriotyczną i jako z zawodu tłumacz języka angielskiego ze specjalizacją w orzeczeniach Trybunału w Strasburgu w zakresie procedur pozbawienia wolności sądzę, że dobrze znam me prawa, przeto po odczytaniu powyższego passusu ustnie złożyłem wymienione zażalenia i wniosłem żądania a nadto zdumiony zapytałem gestapowców, dlaczego wpisali ten fałsz do protokołu? Przecież wypisanie tych teoretycznych praw nic ich nie kosztuje? Odparli, że co za różnica, skoro i tak nie podpiszę im protokołu (sic!) Sfałszowanie tego dokumentu i totalne wykluczenie nawet pozorów praw przysługujących zatrzymanym powinno doprowadzić do usunięcia z zawodu przestępców, którzy go sporządzili. Fotokopie ich podpisów zamierzam opublikować.
6. Jako weteran opozycji antykomunistycznej w rozumieniu stosownych ustaw i z potwierdzoną działalnością podziemną w latach 1980-1989 zmierzającą do odtworzenia państwa polskiego mam zdecydowany pogląd na państwo antypolskie i jego funkcjonariuszy, tak funkcjonariuszy gestapo, jak NKWD czy Służby Bezpieczeństwa - niezależnie od formacji, z jaką przebrani za policjantów przestępcy identyfikują się aktualnie. Odmówiłem przeto zeznań, a porwanie przestępcom nie dało żadnych korzyści – okazało się bezcelowe, bezsensowne. Wszelako z treści stawianych mi pytań wynika, że gestapo w Piekarach Śląskich na zlecenie Służby Bezpieczeństwa („prokuratury”) w Łodzi prowadziło czynności zabezpieczające interesy agentury wpływu Rosji z Polsce. W Łodzi interesy Rosji chronił swego czasu towarzysz Moczar. Tradycja?
Sfabrykowanie lewego protokołu i pozostałe modalności porwania mnie 5 lipca b.r. – napad na rodziców, kajdanki, bezcelowość i bezsensowność porwania – nadto poświadczenie nieprawdy, gdyż któryś z gestapowców zapewne podpisał Blinowskiej kwit, z którego wynikało, że doręczył mi wezwanie którego nie doręczył – spełnia znamiona czynu lub czynów z art. 231 § 2 kk. Szajka w Piekarach Śląskich przebrana za milicję działa grupowo niewątpliwie; przy przestępstwach związanych z moim porwaniem naliczyłem ich sztuk z siedem pogłowia. Jest to zatem „zorganizowana grupa przestępcza” w rozumieniu art. 258 kk.
Żądam ścigania i ukarania tych bydlaków.   
7. Wyżej opisany incydent miał miejsce w przeddzień wizyty w Polsce prezydenta USA D. Trumpa (6 lipca) i w całym kraju towarzyszyły mu inne podobne represje wymierzone w opozycję niepodległościową, tradycyjnie pro-NATO-wską i proamerykańską. W wypadku incydentu w Piekarach Śląskich dodatkowo warto zważyć, że funkcjonariusze dokonali „zatrzymania” w ramach postępowania prowadzonego, wedle najlepszej wiedzy niżej podpisanego, w interesie agentury wpływu Federacji Rosyjskiej w Polsce. Odnieść przeto można wrażenie, że przed wizytą prezydenta USA Sowieci postanowili zademonstrować, kto w Polsce rządzi naprawdę, a nie tylko nominalnie, teoretycznie. Albo to sprawdzić. Okoliczność ta sprawia, że moim zdaniem konieczny jest apel do ministra sprawiedliwości Z. Ziobro o dyscyplinarne zwolnienie funkcjonariuszki prokuratury i funkcjonariuszy policji, którzy realizują interesy rosyjskie w Polsce.
Spoza gór i rzek wyszli tu na brzeg? To teraz ruszaj pierwszy korpus wasz - szybciutko zbierać bety i sru z powrotem.
Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę.

Łączę wyrazy.
Mariusz Cysewski
 

* * *
Kontakt: tel. 511 060 559



niedziela, 9 lipca 2017

Zamach w Smoleńsku a pozycja międzynarodowa Polski




… albo wpływ wieszania na pozycje
Pozycji międzynarodowej Polski - zwłaszcza w Europie Wschodniej - najbardziej zaszkodziło niepowieszenie zdrajców - polskich wykonawców zamachu w Smoleńsku w 2010 r. Ładunek lub ładunki wybuchowe na pokład samolotu mogły trafić w czasie remontu w Rosji, ale od tego czasu latał on na innych trasach i poddawano go rutynowej kontroli. Stąd wydaje się pewne, że  „bez wiedzy i zgody” - bez udziału – Polaków, zamach byłby trudny lub niemożliwy. Co ważniejsze i co gorsza, zamach po dziś dzień ma w Polsce beneficjentów.
Dygresja. Słowa o wieszaniu zdrajców nasuną naturalnie każdemu myśl o współczesnych uwarunkowaniach prawnych albo czasach i epokach dawno minionych. A może minionych rzekomo? Zgryźliwie zauważyć bowiem warto, że tym co przeszłość chcieli żegnać nawet szczerze – i nie tylko dlatego, że tak im było wygodnie - udało się co najwyżej pożegnać zdrowy rozsądek. Jeśli za zdrowy rozsądek uznać świadomość miejsca, czasu i osób dramatu. Koniec dygresji.
Niepowieszenie zdrajców wywoła wszędzie westchnienie ulgi, bo wieszanie zmusiłoby inne państwa do samookreślenia - tak jak zmusiłoby je ujawnienie przez rząd RP mordu w Katyniu już np. w 1940-1941 r. Według kilku źródeł, w tym nagłośnionych onegdaj przez prof. Jacka Trznadla, pierwsze raporty o Katyniu wywiad polski mógł uzyskać już w czerwcu 1940 r.
W odróżnieniu od komplikacji, jakie sprawiłoby ujawnienie Katynia przedwczesne (albo jakiekolwiek), komplikacje związane z niepowieszeniem zdrajców z 2010 r. wśród państw, które do systemów bezpieczeństwa dopiero aspirują, a nie jak w 1940 r. już w nich są lub nawet je tworzą - przekreślają wiarygodność międzynarodowych układów bezpieczeństwa. Przekreśla to wiarygodność Polski jako państwa NATO i nasuwa wręcz wątpliwości do jej orientacji. Pośrednio podważa wiarygodność i NATO, i USA. Mało?
Ależ tak, mało: tolerowanie zdrajców z 2010 r. to największy cios nie tyle w pozycję międzynarodową, co przede wszystkim w bezpieczeństwo narodowe Polski, bo przejście rządu PO-PSL na stronę Rosji albo sukces spisku prorosyjskiego nie chroni bynajmniej Polski od agresji rosyjskiej. Przeciwnie - do agresji zachęca, jak powstanie konfederacji targowickiej w 1792 r.
Ale i to mało…
Gdy w przyszłości ktoś będzie pisał historię Polski po 1945 albo po 1989, okres po zamachu z 2010 r. przedstawi jako koronny dowód zgnicia i upadku o wiele bardziej dobitny niż dogadywanie się Wettynów z Rosją i pierwsze plany rozbiorowe w pierwszej połowie XVIII wieku lub wstąpienie na tron Stanisława Augusta Poniatowskiego. I jak za koniec tamtego okresu gnicia przyjmuje się dziś pierwszą uchwałę sejmu z 1788 r. o tzw. aukcji wojska i zwiększeniu jego stanów do 100 tysięcy, tak końcem okresu gnicia po 2010 r. będą pierwsze decyzje sejmowej większości PIS o urealnieniu sił zbrojnych.

Mariusz Cysewski
* * *
Kontakt: tel. 511 060 559


sobota, 1 lipca 2017

Kijów: Putin nie rezygnuje z polityki skrytobójstw




Konferencja prasowa gen. Isy Munajewa, dowódcy batalionu ochotników Iczkerii im. Dżochara Dudajewa. Z lewej Amina Okujewa, rzecznik prasowy batalionu. Generał Munajew poległ w 2015 r. Źródło: Facebook – Amina Okujewa (Amina Okueva)   

1 czerwca b. r. Kijowem wstrząsnęła informacja o zamachu na czeczeńskie małżeństwo Adama Osmajewa i Aminy Okujewej. Podający się za dziennikarza morderca zwabił swe ofiary w ustronne miejsce i zaczął strzelać, ciężko raniąc Adama. Tragedii zapobiegła czujność i hart ducha Aminy. Dzielna Czeczenka też miała broń, o czym zamachowiec nie wiedział. Strzelała też celniej. Unieszkodliwiła i rozbroiła napastnika; po czym, jako lekarz chirurg z zawodu, opatrzyła rannego męża i wezwała pogotowie. Uratowała życie męża i swoje. Niedoszły morderca też przeżył i został aresztowany.


Rosja i Iczkeria. Na podstawie: wikipedia

Szczęśliwie zakończona historia zamachu na państwa Osmajewów to nie tylko dowód kolejny barbarzyństwa polityki moskiewskiej Ordy, często sięgającej po skrytobójstwo, ale i przypomina o tragicznym losie Iczkerii. W starciu Dawida z Goliatem, jakim była tzw. pierwsza wojna czeczeńska (1994-1996) ta mikroskopijna (zob. mapkę) górska republika pokonała i upokorzyła imperium zła. Niepowodzenia drugiej wojny (od 1999), konsekwentna rosyjska polityka ludobójstwa i powszechne zbrodnie wojenne nie złamały ducha oporu obrońców. Wielu udało się na emigrację - również do Polski. Wielu też kontynuowało dobrze znaną Polakom z własnej historii walkę z Rosją o naszą i waszą wolność w innych krajach. Tak miało być i na Ukrainie. W wojnie z Rosją o niepodległość szybko powstał ochotniczy batalion im. Dżochara Dudajewa, pierwszego prezydenta Iczkerii. Jego dowódcą został Isa Munajew, generał brygady, legendarny komendant Groznego w drugiej wojnie czeczeńskiej; gościł w Polsce w 2007 r. Generał Munajew poległ śmiercią żołnierską w walkach pod Debalcewe na Ukrainie w 2015 r. 
„Każda dusza popróbuje śmierci. Otrzymacie w pełni swą zapłatę dopiero w Dniu Zmartwychwstania. Kto zatem odsunięty będzie od Ognia i wejdzie do Nieba, osiągnie naprawdę swój cel. Życie zaś na tym świecie jest zaledwie iluzoryczną przyjemnością.” – te słowa Koranu (Rozdział 3, Al-Imran, Sura 186)[1] Amina Okujewa podkreśla na swojej stronie internetowej.

* * *
Państwo Osmajewowie zasłużyli się i Iczkerii, i Ukrainie. W 2012 r., za Janukowycza, Rosja pod zmyślonymi zarzutami doprowadziła do aresztowania na Ukrainie Adama; jego ekstradycję do Rosji zablokował trybunał w Strasburgu uznając, że może nie przeżyć tam więzienia. Osmajewowie wzięli udział w rewolucji w Kijowie w 2014 r. (Amina jako lekarz 8. sotni Samoobrony Majdanu), a później znaleźli się w szeregach ochotników czeczeńskich na froncie w wojnie z Rosją o niepodległość.
Kilka dni po zamachu, 5 czerwca, pani Amina obchodziła urodziny; tym razem świętowane przez bodaj całą Ukrainę z dumą i wzruszeniem. Jej męża wypisano też ze szpitala, a 8 czerwca oboje przyjął Arsen Awakow, minister spraw wewnętrznych. Minister Awakow wręczył Aminie Okujewej nagrodę; był nim… nowy pistolet! 

Mariusz Cysewski

8 czerwca 2017 u Arsena Awakowa, ministra spraw wewnętrznych Ukrainy (z prawej). Z lewej Serhij Kniaziew, minister policji. W środku Amina Okujewa i Adam Osmajew. Źródło: Facebook – Arsen Awakow (Arsen Avakov)i Serhij Kniaziew 

 Amina Okujewa

* * *
Kontakt: tel. 511 060 559



[1] Tłumaczenie polskie z oryginału arabskiego za www.allislam.org (https://www.alislam.org/quran/tafseer/?page=180&region=PL)